Mebelki do domku ogrodnika, jak go nazywa nasza sąsiadka, zostały precyzyjnie wymierzone i wykonane, by zabierały jak najmniej malutkiej przestrzeni domku i spełniały funkcję przechowywania butów i innych Jolandowych drobiazgów. Zestaw komódka i szafka na buty okala ceglany podest schodów prowadzących do sypialni na poddaszu. Naszej miłej sąsiadce zależało również na tym by miała gdzie ukryć odkurzacz i by na blacie komódki mogła układać swoje kompozycje z kwiatów czy przetworów.
Dodatkowo spożytkowaliśmy skrzyneczki, które sąsiadka zakupiła i poszukiwała dla nich miejsca, teraz pełnią rolę szuflad :) Mam nadzieję, że zmobilizuję tym wpisem Jolę, by się odezwała na swoim blogu, bo pewnie wielu z was czeka na wieści z jej siedliska :)
Szafka na buty pełni również rolę wygodnej ławki, na której przysiadając można wygodnie się rozdziać z wierzchniego odzienia. Tym razem, z racji przewidzianego intensywnego użytkowania, zamiast patynowania całości brązowym woskiem, pobrudziliśmy nieco akrylowy lakier do parkietu. Nie chcieliśmy by "brudek" szybko się wytarł od częstego użytkowania. Nakładanie takiego lakieru nie jest proste, bo łatwo o brzydkie smugi, ale na szczęście udało się bezbłędnie :)
Szyldziki powstały z mojego ulubionego zbrojenia sparciałego pasa transmisyjnego. Kaligrafował mój zdolny mąż. Ja to muszę postawić milion kresek zanim się zdecyduję na tą właściwą, a on, architekt pisze, kaligrafuje, rysuje tak jakby miał jakiś rzutnik w oczach, czym oczywiście doprowadza mnie do kłucia zazdrości :) Na szczęście działamy wspólnie i dopełniamy się idealnie :)
Uciekamy do pracy, serdecznie machając łapkami :)